czwartek, 25 sierpnia 2016

SZTUKI PIERWOTNE

   Pierwsze przejawy były niewinne...
   Gdy miałam 11 lat mama zapisała mnie na zajęcia malarstwa, rysunku i historii sztuki, do tego raz w roku wybierało się dodatkowy fakultet. W tej wieczorowej szkole uczyłam się 5 lat, więc zdążyłam ukończyć fakultet z fotografii, ceramiki, grafiki komputerowej i grafiki warsztatowej. Ale niespecjalnie przykładałam się do tych zajęć, były raczej ucieczką przed nauką matematyki, która zawsze szła mi fatalnie. Uciekając przed tymi ścisłymi przedmiotami, zdecydowałam się na rozpoczęcie nauki w Liceum Plastycznym. Licząc, że nie będzie dużo nauki. 
   Tak bardzo się myliłam...
   Lubię kończyć to, co zaczęłam. Ale nim się to stało, przeszłam przez piekło. Idziesz do szkoły - ciemno (7.00), wracasz ze szkoły - ciemno (19.30). Odgrzewany obiad już nad książką, do 3 w nocy nauka, nie rysunki, nie projekty, nie zdjęcia. Potem 5 godzin snu i zaczynamy kolejny dzień, który wygląda identycznie jak wczorajszy. Każdego dnia po 3 klasówki i milion prac domowych, tak wyglądał poziom Plastyka. Jeżeli nie nadążasz to wypadasz z gry. Statystycznie odpada 50% uczniów, ale jedna klasa była wybitna: z 33 osób zostało 7...
   A kiedy ta cała sztuka?
   W sobotę.
Oczywiście mieliśmy w tygodniu 6 godz malarstwa, 6 godz rysunku, 3 fotografii, 3 kompozycji, 4 rzeźby i 8 specjalizacji. Ale jeżeli chcesz zdać to musisz przychodzić i w sobotę. 
   Przez tą szkołę straciłam chłopaka, przyjaciół, rodzina przestała wiedzieć kim jestem i jak wyglądam, a zyskałam żółte zęby od kawy, głęboką depresje i mnóstwo bezużytecznej wiedzy o historii sztuki.

Studia przy liceum to były wakacje:






   Tak się zajęłam użalaniem nad sobą, że zapomniałam opowiedzieć o jakimś artyście...
   Kiedyś moje ulubione martwe natury były pędzla Pietra Claesza. Barokowe kompozycje wypchane symbolami i motywem vanitas, przepełnione ciepłym mistycznym światłem.. Te domysły: czaszka oznacza szacunek dla śmierci, instrumenty podłużne symbolizują płeć męską, instrumenty obłe płeć żeńską, piórko - ulotność, orzech włoski - starość, kompas - podróże lub tęsknota, klucz - tajemnica i owoce albo kwiaty - to było wyzwanie. Jeżeli świeże to młodość, jeżeli przejrzałe to starość, jeżeli czerwone to miłość lub krew, jeżeli białe to czystość itd... A teraz połączyć te symbole w całość i wywnioskować, co naprawdę czuł autor. 
   Ale dorosłam i te realistyczne martwe przestały mnie porywać. 
   Polubiłam słoneczniki, ryby, buty itd Vincenta van Gogha. Inspirował mnie w swoim kolorze abstrakcyjnym, czyli taki kolor, który w rzeczywistości nie występuje w danym miejscu (np. niebieska trawa). A jego sposób prowadzenia pędzla - mistrzostwo!
   Kolejny genialny malarz martwych to Paul Cezanne. Na jego temat wystarczy tyle: układał kompozycje, siadał, malował, a potem często uznawał że to jest zły kadr, więc przesunie się ze 3 metry w prawo i pół metra do przodu i malował dalej jak gdyby nigdy nic!
   Ale mistrzem jest Pablo! Wg niego pomidor jest trójkątny i koniec!








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz