środa, 24 sierpnia 2016

SZTUKA POD SZTUKĄ?!
  
   Czy to BYŁ mój obraz?
   yyyy, no
Tak się kiedyś zapytał mój brat patrząc na to, co maluje. Starając się wybrnąć z sytuacji, przypomniały mi się dzieła sztuki, ukryte pod warstwą farby...
Powszechna metoda "ukrywania" dzieł sztuki przed grabieżami, to właśnie zamalowywanie ich. Laik by pomyślał: "Ale jak to? Zamazać obraz?" No, tak to. Jeżeli obraz jest odpowiednio zabezpieczony, zawerniksowany itp, to zeskrobać czy po prostu zmyć wierzchnią warstwę to nie problem (może nie tak łatwo, jak komenda usuń warstwę w photoshopie, no ale do zrobienia). Wiele obrazów w taki sposób uniknęło kradzieży podczas wojny. 
   To się mojemu braciszkowi spodobało!
   Kolejnym powodem, dla którego zamalowuje się obrazy, to zwyczajny brak podłoża, czy nieudane dzieło. Artysta w nagłym napadzie weny bierze obraz, który go nie zadowala i tworzy nową kompozycję. Tak właśnie robił Rembrandt, Da Vinci, Vermeer, Van Gogh i wiele innych. 
   Tego mu już nie powiedziałam...
   Jest jeszcze jeden powód, dla którego coś się zamalowuje. Mianowicie tajemnica...
Na przestrzeni wieków było mnóstwo sekretów ukrytych przed całą ludzkością, krwawe bitwy, zbrodnie religijne, polityczne, wyrżnięcie całych rodów i miejscowości po to, by utrzymać tajemnicę przed ujawnieniem. Artyści romantyczni głosili tezę, że mają za zadanie ukazywać prawdę, przekazać coś więcej niż tylko "ładny obrazek". I wielu malarzy tak właśnie postępowało. Mieli dostęp do dworów królewskich, czy zakonów religijnych, widzieli romanse, awantury, zazdrość, kradzieże, ofiarne nabożeństwa i wiele innych spraw, które pragnięto ukryć. Choć pozornie malowali to, co im nakazano, to swoje "3 grosze" i tak wściubili! 
   Romanse rokokowe najlepiej widać na "Huśtawce" Fragonarda, niby urocze zakochane małżeństwo spędza wolny czas w ogrodzie. A za krzakami pod huśtającą się panią, inny pan zagląda pod jej spódniczkę. A ona w cale nie próbuje zakryć swoich pończoszek..
   Racja to nie jest zamalowane, ale tematycznie ukryte.
   Kolejne nieudane próby ukrycia to homoseksualizm Buonarrotiego.
On w życiu nie widział kobiecych piersi, a jeżeli widział to na pewno się im nie przyglądał z taką sumiennością z jaką robią to heteroseksualiści. Na "Piecie" Maryja ma tak krzywe piersi, że jest wrażenie jak doklejonych przez ślepca, a już nie wspomnę o "Zmierzchu i Jutrzence" czy "Nocy i Dniu"... Wyobraźcie sobie umięśnionego, rosłego mężczyznę z dosłownie doklejonymi połówkami cytryny - tak właśnie wygląda Noc i Jutrzenka z nagrobków Medyceuszy.
   Albo jeszcze wadliwe kobiety Vermeera, niby zwykły portret, ale, jedna próżna, druga zdradziecka, kolejna egoistyczna, itd
   Ale są również sprawnie ukryte tajemnice, jak np. symbole w Kaplicy Sykstyńskiej, czy ukryta kompozycja Anny Samotrzeciej Da Vinci-ego. Coś domalowane, bądź zamalowane z powodu cenzury to zdarzało się notorycznie. 
   Najbardziej zapadło mi w pamięć ukrycie szatami nagości "Sądu Ostatecznego" Michała Anioła (tak, uczepiłam się go dzisiaj). Wszystkie męskie okazy były nagie, niby nic nadzwyczajnego, przecież w kościołach jest mnóstwo nagich aniołków. No okej. Ale wygląda to dziwnie, jak nad ołtarzem wisi 140 (tak kojarzę) męskich penisów...
    Myślicie teraz pewnie co ja ukryłam pod swoimi obrazami? A może nic? 



"KORONA"
180 x 100 cm
2014r

Więcej obrazów na: karolinamasiewicz.wix.com/artist

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz