czwartek, 29 września 2016

SZTUKA WYBORU

   
   Każdy zastawia się "jak będę wyglądać za 30 lat?", ale zadaliście sobie kiedyś pytanie jak byście wyglądali gdybyście urodzili się 30 lat wcześniej? Albo 300? A może 3000? 
   A może zadaliście sobie pytanie: jak byście wyglądali, gdybyście urodzili się w innym miejscu? Jakie byście mieli wartości, wyznania? Co byście robili? Kto byłby waszą druga połową? Waszym przyjacielem?
   Prawdą jest, że nie zawsze mamy wybór. Nie mamy władzy nad genami. Nie możemy decydować jaki dostaniemy kolor oczu, kolor włosów, kształt ciała, wzrost, itd. Ale możemy wybrać co, z tym zrobimy. Decydujemy o sobie każdego dnia. Farbujemy włosy, kręcimy,  ćwiczymy by ciało było mniejsze, większe, prostujemy zęby, malujemy się, decydujemy się na tatuaż, piercing, wybieramy co różne ubrania.. 
   I po co to wszystko?


"Self-portrait I"
oil on canvas
110 x 100 cm
więcej na: karolinamasiewicz.wix.com/artist


   Bo chcemy czuć się wyjątkowi. Potrzebujemy czasem powiedzieć swojemu odbiciu w lustrze: "Drugiego takiego jak ja, to nie ma!". I nie chodzi tu o narcyzm, tylko o akceptacje siebie samego.
   Kiedyś nie akceptowałam siebie. Nie rozumiałam, dlaczego ludzie ciągle zadają mi to pytanie: "Namalujesz mnie?"(po co komu swój portret?), po czym dodają, "ale zmniejsz mi nos, podkreśl kości policzkowe, dodaj włosom więcej objętości,..." itd. Więc dalej nie rozumiem, czy chodzi o to by powiesić swój portret na suficie i się budzić co rano widząc swą uroczą buzię (narcyzm), czy zamiast patrzeć w lustro, będą patrzeć w obraz, widząc wyidealizowana swą podobiznę, czy powiesić nad kominkiem i mówić gościom na starość : "patrz jaki byłem piękny w młodości". Nie wiem czy ten portret ma być dla oczu mojego klienta czy dla jego bliskich.
    Namalowałam już kilka autoportretów, ale nie po to by powiesić go na suficie czy nad kominkiem. Chciałam namalować człowieka po to by użyć danej techniki, zestawienia kolorystycznego czy kompozycji. 
   Bo tak się składa, że akurat moja twarz towarzyszy mi ciągle:



"Self-portrait II"
oil on canvas
60 x 70 cm



"Self-portrait III"
oil on canvas
50 x 70 cm



"Self-destruction"
oil on canvas
100 x 70 cm







SZTUKA WYBORU

   
   Każdy zastawia się "jak będę wyglądać za 30 lat?", ale zadaliście sobie kiedyś pytanie jak byście wyglądali gdybyście urodzili się 30 lat wcześniej? Albo 300? A może 3000? 
   A może zadaliście sobie pytanie: jak byście wyglądali, gdybyście urodzili się w innym miejscu? Jakie byście mieli wartości, wyznania? Co byście robili? Kto byłby waszą druga połową? Waszym przyjacielem?
   Prawdą jest, że nie zawsze mamy wybór. Nie mamy władzy nad genami. Nie możemy decydować jaki dostaniemy kolor oczu, kolor włosów, kształt ciała, wzrost, itd. Ale możemy wybrać co, z tym zrobimy. Decydujemy o sobie każdego dnia. Farbujemy włosy, kręcimy,  ćwiczymy by ciało było mniejsze, większe, prostujemy zęby, malujemy się, decydujemy się na tatuaż, piercing, wybieramy co różne ubrania.. 
   I po co to wszystko?


"Self-portrait I"
oil on canvas
110 x 100 cm
więcej na: karolinamasiewicz.wix.com/artist


   Bo chcemy czuć się wyjątkowi. Potrzebujemy czasem powiedzieć swojemu odbiciu w lustrze: "Drugiego takiego jak ja, to nie ma!". I nie chodzi tu o narcyzm, tylko o akceptacje siebie samego.
   Kiedyś nie akceptowałam siebie. Nie rozumiałam, dlaczego ludzie ciągle zadają mi to pytanie: "Namalujesz mnie?"(po co komu swój portret?), po czym dodają, "ale zmniejsz mi nos, podkreśl kości policzkowe, dodaj włosom więcej objętości,..." itd. Więc dalej nie rozumiem, czy chodzi o to by powiesić swój portret na suficie i się budzić co rano widząc swą uroczą buzię (narcyzm), czy zamiast patrzeć w lustro, będą patrzeć w obraz, widząc wyidealizowana swą podobiznę, czy powiesić nad kominkiem i mówić gościom na starość : "patrz jaki byłem piękny w młodości". Nie wiem czy ten portret ma być dla oczu mojego klienta czy dla jego bliskich.
    Namalowałam już kilka autoportretów, ale nie po to by powiesić go na suficie czy nad kominkiem. Chciałam namalować człowieka po to by użyć danej techniki, zestawienia kolorystycznego czy kompozycji. 
   Bo tak się składa, że akurat moja twarz towarzyszy mi ciągle:



"Self-portrait II"
oil on canvas
60 x 70 cm



"Self-portrait III"
oil on canvas
50 x 70 cm



"Self-destruction"
oil on canvas
100 x 70 cm







poniedziałek, 12 września 2016

KOBIECE PIERSI 

   "Ma czym oddychać"
   Typowy tekst...
Większość znamienitych artystów to mężczyźni. Nie ma się co oszukiwać, taka prawda.
A znacie powód? Jest ich wiele, ale jeden jest najsilniejszy. 
   Dzieci. 
   To one powodują, że kobiety rezygnują ze spełniania marzeń, robieniu kariery, odnoszenia sukcesów, a w zamian oddają całą siebie potomstwu. Spełniać się w tym co się kocha to nie lada wyzwanie, wymaga wielu wyrzeczeń, siły, cierpliwości, nie ma miejsca na dzieci, które potrzebują ciągłej opieki przez kilka lat. Dlatego też kobiety zajmują się potomstwem, do tego jeszcze sprzątają, gotują, piorą, robią zakupy, organizują święta, przyjęcia, itd. Zajmują się mnóstwem rzeczy na raz, a do tego jeszcze muszą uważać, by to wszystko na co pracują, nie zostało im odebrane. Więc kobiety, mimo że nie robią karier (w takim stopniu jak mężczyźni), to są mądrzejsze. Potrafią zrobić tak, by dzieci i mąż ją kochali i się jej słuchali. To na prawdę nie łatwe. 
   Wiele mężczyzn - artystów - poświęcali płótna swoim żonom. 
   Były ich muzami i inspiracją. 
   Niektórzy, jak np. Salvador Dali wykorzystywał postać swojej żony jako metafora mądrości. Gala była kierowniczką, stabilizatorem jego życia. Uważam że to właśnie dzięki niej odniósł taki sukces. 
   Dla Wyspiańskiego, Teodora, była wygraną. Dzięki niej mógł swoimi pracami obwieścić propagowany nurt - chłopomania. Niestety, ale wybrał ją, bo była modna...
   Gauguin uwiecznił nie swoją żonę, tylko żonę króla. (W końcu dotarłam do sedna.) Namalował ten obraz podczas pobytu na Tahiti. Inspirował go ten teren, bo nie było tam cywilizacji, uprzedzeń, systemu. Nagość nie była tam krepującym widokiem. A dla Paul'a było to świetną okazją to studiowania ludzkiego ciała i anatomii bez krępacji oraz za darmo (nie oszukujmy się, za modela zawsze trzeba było płacić!) A małżeństwo rządziło się zupełnie innymi prawami niż te, które my znamy na co dzień. Mianowicie żyli w poligamii. I było to zupełnie normalne. Naturalne jest to że kobiety rodzą dzieci i się nimi zajmują, a to, kto jest ich ojcem nie jest ważne. To Gauguin'owi bardzo się podobało, ponieważ spłodził na Tahiti wiele potomstwa...
    Paul'owi się udało i pełnoprawnie malował nagie kobiety. Ale co z reszta artystów? Przecież jest mnóstwo dzieł sztuki ukazujące kunszt ludzkiego ciała. Jak oni sobie radzili? Przecież nie każda żona pragnęłaby jej intymność wisiała w galerii.
    Akademiści malowali mnóstwo nagich kobiet, co było zabronione. Ale postacie mitologiczne przecież nie mogły być w teraźniejszą modę. Więc mogły być nagie.
   Ale co wtedy gdy artysta nie dostał się na artystyczną uczelnię, bądź nie chciał realizować akademickiego fini? 
   Korzystano z "kobiet wolnych obyczajów". Van Gogh, Picasso, ekspresjoniści niemieccy i wiele innych artystów wybierało ten sposób na ukazanie kobiecego piękna...

   Ja nigdy nie miałam czym oddychać, wiec sobie takowe namalowałam:


"Bez uczuć"60 x 80 cmolej na płótnie2015r